Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 99
Pokaż wszystkie komentarzeWitam. Egzamin praktyczny jak najbardziej można zdać za pierwszym razem choć jest naprawdę trudny opisze jak to było w mim przypadku.Po zakupie mojego pierwszego "Motocykla 125" po dwóch miesiącach stwierdziłem że to nie to i zdecydowałem się na kurs kat a.Wybrałem szkołę jazdy a egzamin praktyczny zdałem juz po tygodniu od postanowienia o kursie.Naprawdę wystarczy(koniecznie) przeczytać dwa razy książkę którą dają szkoły jazdy i do tego testy które można wyszukać onilne a także z płyty która jest z książką i poćwiczyć solidnie i właśnie do tego czasu byłem bardzo zadowolony i optymistycznie podchodziłem do kursu. Pierwsze zwątpienie i myśli czy aby na pewno dobrze zrobiłem zapisując sie na kurs przyszło po pierwszych jazdach na placu,zwłaszcza slalom szybki i wolny (90% osób oblewa właśnie na tym) .Wreszcie po czterech tygodniach koniec jazd i czas na egzamin.Czekając parę dni na egzamin wykupiłem pięć lekcji na placu w innej szkole jazdy aby zobaczyć jak mi pójdzie na innym motocyklu i to był klucz do zwycięstwa.Motocykl zupełnie inaczej reagował na ruch kierownicy ale tez go wyczułem.Dzień egzaminu 1.Parkowanie bezbłędnie.2 Ósemka która w swojej szkole robiłem można powiedzieć z zamkniętymi oczami i jędną reką podczas czwartej ósemki najechałem na linie i powtórka zaliczona.4 Slalom wolny wyuczony miałem do perfekcji zaliczony.5 Slalom szybki, dla mnie najtrudniejszy pierwszy przejazd 29 km i powtórka, drugi 30km i 3 przejazd 31 zaliczone. Reszta egzaminu to formalność ominięcie przeszkody ,podjazd,i hamowania. Miasto to najłatwiejsza część egzaminu chociaż jeżdziłem 45 min.Podsumowując jeżeli w trakcie kursu popełniasz błędy na placu w swojej szkole to nie ma sensu iść na egzamin tym bardziej że dochodzi stres lepiej i taniej wyjdzie dokupić kilka godzin jazdy i iść pewnie zdać.
OdpowiedzZrobiłem dokładnie tak jak autor powyższego komentarza, wykupując dodatkowe jazdy w innej szkole i zdałem dziś (czerwiec 2016) praktyczny na kat. A. Zgadzam się, że to klucz do sukcesu. A dodatkowo - w moim przypadku - 4x25 min pod rząd na placu w PORD i w dzień egzaminu i 3 godziny placu z godzinna przerwą przed egzaminem. Dzisiaj siedzę i cieszę się, że nie oszczędzałem kasy na dodatkowe godziny i na wynajęcie placu w PORDzie. Zamiast tego siedziałbym teraz czekając 3 tygodnie na kolejny termin, lżejszy 180 zeta za kolejne podejście. "Odwdzięczając się" za cenne porady, dorzucam kilka od siebie: "wywiad środowiskowy" wśród kursantów-recydywistów oraz instruktorów potwierdził mi, że nawet najwięksi lokalni "szkolni" kozacy, jeżdżący 8-kę na 2 biegu z 1 ręką na kierownicy, oblewają właśnie na ósemce. Stres, sztywna góra, o 2 km/h szybszy motocykl egzaminacyjny na 1-szym biegu itd. Kultowe historie. Przejedziesz 8-kę (nota bene od marca br. rozdzieloną od wolnego slalomu na 2 osobne zadania) - twoje szanse rosną kilkukrotnie. A więc na dodatkowych godzinach w nowej szkole zacząłem ćwiczyć nie całą 8-kę, a objeżdżanie dalszego słupka, czyli pierwszy nawrót. Wjazd w 8-kę, nawrót wokół dalszego słupka i wyjazd (zamiast tłuczenie kolejnych 4 ósemek). Zatrzymanie, wjazd, objechanie dalszego słupka i wyjazd. I tak 500 razy. W efekcie na egzaminie przejechałem go "z zamkniętymi oczami", co dodało mi pewności siebie na zrobienie kolejnych ósemek. Przebrnijcie 8-kę, poczujecie się pewniej przed następnymi zadaniami i co ważne przy podparciu na wolnym slalomie nie trzeba już wracać na 8-kę, dlatego tak ważne jest dobrze ją przejechać. Wolny slalom - dla mnie najważniejsze były luźne ręce. Ścisnąć bak kolanami i luźna góra. Oczywiście lekki balans, ale 90% sukcesu dały mi ręce: płynne ruchy, bez szarpania i dobijania do ogranicznika. Trzeba o tym myśleć, wymusić to na sobie, bo na egzaminie jest spinka. Szybki slalom wjeżdżałem wolniej, ale szybko wychodziłem. Dzięki temu nie stresowałem się, że potrącę słupek. Oba przejazdy powyżej 30km/h. Ominięcie bez patrzenia na prędkościomierz: to dla mnie klucz, bo podczas rozpędzania nawet krótki rzut oka na zegar może zdekoncentrować i wybić z rytmu . Szybko dwójka i rura! Na pierwszym miałem 67km/h, drugi już spokojniej :)) Pozostałe zadania nie maja prawa sprawić trudności. Trzeba zrobić wszystko by wydostać się z placu. Miasto to sama już przyjemność :))) Pozdrawiam i życzę powodzenia!
OdpowiedzJa dzisiaj swój pierwszy egzamin na kat. A2 ukończyłem z wynikiem negatywnym. Razem ze mną reszta zdających (4 osoby). Wszyscy polegliśmy już na ósemce. Do tej pory nie wiem dlaczego motocykl - Honda CB500 tak "wyrwał". Na kursie prawa jazdy spokojnie robiłem 8 na sprzęgiełku. Natomiast dzisiaj na egzaminie rzeczywiście zdawało mi się (chyba) że moto jedzie z prędkością o 2 km/h większą. Za nic nie mogłem go opanować. Od razu po ominięciu pierwszego pachołka najechałem na linię. Do tej pory nie wiem co zrobiłem źle , nie wiem dlaczego wydawało mi się że jadę szybciej.
Odpowiedz